Relacje

4.12.2023

Konkursowe zapiski, odc. 6

fot. Piotr Markowski

No i wszystko już jasne. Ale wracając do wczorajszych finałowych przesłuchań, muszę napisać krótko – cóż to był za wieczór! Cztery indywidualności, cztery narracje, cztery wrażliwości. Słuchając wczoraj czterech godzinnych występów nie miałem pewności, kto ostatecznie wygra, choć miałem oczywiście jakieś swoje życzenia i preferencje, które w dużej mierze nawet się spełniły. Przede wszystkim podczas III etapu można było na bieżąco porównywać interpretacje, a nawet gesty i mimikę finalistów zmagających się z Concerto per viola Pendereckiego, a także sposób, w jaki współpracują z Sinfoniettą Cracovią pod batutą Katarzyny Tomali-Jedynak. Jako pierwszy wystąpił Cyprien Lengagne, którego wykonanie w tym zestawieniu mnie nie porwało i dotyczy to zarówno Koncertu Pendereckiego, jak i Koncertu wiolonczelowego C-dur Haydna. Swoją precyzją i lekkością zachwycił mnie za to Koreańczyk Sang Hyeok Park, zwłaszcza w kadencji Pendereckiego. Przepięknym dźwiękiem grała Maria Salvatori, której kibicowałem od początku konkursu. Najbardziej podobała mi się jej interpretacja Koncertu C-dur Haydna. No i na koniec, jak już wiemy – wielki zwycięzca czwartej edycji konkursu, Vilém Vlček, który wbił mnie w fotel swoim wykonaniem Pendereckiego. Chyba też najlepiej czeski wiolonczelista „dogadywał” się z orkiestrą, reagując na precyzyjną batutę Katarzyny Tomali-Jedynak, która swoim prowadzeniem dawała komfort wszystkim wiolonczelistom. W ogóle to Sinfonietta wypadła za każdym razie znakomicie, zwłaszcza w srebrzyście brzmiącej, barwnej instrumentacyjnie końcówce Concerto Pendereckiego. Dziś kończy się to wielkie, trwające osiem dni święto wiolonczeli, po którym wszyscy mają zgodne przemyślenia, i to niezależnie od swoich własnych faworytów. Pierwsza refleksja dotyczy poziomu tej edycji, który był niespotykany, podobnie jak ilość prawdziwie dojrzałych kreacji artystycznych. No i jest jeszcze druga kwestia – otóż wykonawcy, których słuchaliśmy i oklaskiwaliśmy w Krakowie zawojują zaraz sale koncertowe na świecie, to pewne. Pewne też, że konkurs powróci za pięć lat, do zobaczenia!

Mateusz Borkowski


3.12.2023

Konkursowe zapiski, odc. 5

fot. Piotr Markowski

Śnieżyca, która dała się wczoraj mocno we znaki w Krakowie, nie przeszkodziła na szczęście ani tym, którzy brali udział w drugiej części przesłuchań w drugim etapie, ani jurorom w wyłonieniu czwórki finalistów, których zobaczymy i usłyszymy w III etapie. Wszyscy wiolonczeliści biorący udział w II etapie mogą być z siebie naprawdę dumni. To właśnie stanowi o sile konkursu i jego poziomie. Reguły są jednak nieubłagane i z każdym kolejnym podwyższaniem poprzeczki chcemy więcej, dokonując przy tym trudnej i niezbędnej selekcji. 19-letnia Włoszka Maria Salvatori, 23-letni  Cyprien Lengagne występujący barwach Francji i Szwajcarii, 19-letni Sang Hyeok Park z Korei oraz najstarszy z całej grupy, 25-letni Vilém Vlček z Czech. Ukształtowani, artystycznie dojrzali i oryginalni. Sang Hyeok Park zaprezentował repertuar złożony z sonat Pietra Locatellego, Benjamina Brittena oraz Fantazji na temat z opery „Cyrulik sewilski” autorstwa włoskiego kompozytora Maria Castelnuovo-Tedesco. Dla odmiany Vilém Vlček postawił na klasyczno-romantyczny program z Beethovenem i Franckiem w roli głównej. Maria Salvatori – z sonatami Brahmsa i Szostakowicza. Natomiast Cyprien Lengagne wypowiadał się dźwiękami Debussy’ego, Schnittkego i Messiaena. A w tym wszystkim patronujący wykonawcom Mistrz Penderecki.

Brawa należą się też wszystkim pianistom mistrzowsko akompaniującym w II etapie: m.in. Piotrowi Filkowi, Jiwonowi Ahn, Yukie Takai i Eligiuszowi Skoczylasowi. Warto bowiem pamiętać, że kameralistyka bez dobrego partnerstwa nie istnieje.

Dzisiejszy finał z udziałem Sinfonietty Cracovii, w ramach którego artyści zaprezentują swoje umiejętności współistnienia i współzawodnictwa z orkiestrą
 w koncertach Haydna i Pendereckiego, będzie starciem nie techniki, biegłości
 i szybkości, ale zestawieniem odmiennych osobowości i postaw artystycznych. Zapowiada się więc fascynująco. A Wy, Drodzy Słuchacze, nie dajcie się zaskoczyć śniegowi, bo początek przesłuchań punktualnie o godz. 16:00.

Mateusz Borkowski


1.12.2023

Konkursowe zapiski, odc. 4

fot. Piotr Markowski

Drugi etap to dla uczestników prawdziwy tour de force, najtrudniejszy moment całego Konkursu. Wiolonczeliści muszą wykonać minimum trzy części najeżonej trudnościami Suity na wiolonczelę solo Pendereckiego, a do tego trwający około 40 minut recital zagrany z pamięci. W sumie godzina muzyki – godzina wielkiego skupienia i wielkiej mobilizacji, czasami walki z własnymi słabościami, na pewno jednak godzina przepełniona artystyczną prawdą.

Podczas piątkowych przesłuchań najbardziej przypadło mi do gustu wykonanie „obowiązkowej” Suity (części: Preludium, Aria i Scherzo) przez Krzysztofa Michalskiego. W jego wykonaniu odnalazłem największe zatopienie się w tej wymagającej muzycznej materii. Bardzo podobał mi się dźwięk w Sonacie d-moll Debussy’ego, no i do tego brawurowe wykonanie zarówno Tańca elfów Davida Poppera, jak i Melodii cygańskich op. 20 Pabla de Sarasate. Z kolei Australijka Charlotte Miles najbardziej przekonała mnie Wariacjami rokoko op. 33 Piotra Czajkowskiego, a Anna Meipariani z Gruzji – Koncertem-rapsodią Arama Chaczaturiana. Z ogromną pasją grała pochodząca z Chin Jiayi Liu, która urzekła mnie beethovenowskimi Wariacjami na temat „Bei Männern, welche Liebe fühlen” z opery „Czarodziejski flet”. Cyprien Lengagne dał się poznać jako artysta bardzo intelektualny, co znalazło wyraz w poruszającym wykonaniu „Pochwały nieśmiertelności Jezusa” z „Kwartetu na koniec czasu” Oliviera Messiaena. Dziś po południu zobaczymy, kto z tej wspaniałej dwunastki będzie mógł zaprezentować się w odsłonie koncertowej, z orkiestrą.

Mateusz Borkowski


30.11.2023

Konkursowe zapiski, odc. 3

fot. Piotr Markowski

Proszę Państwa, parafrazując tytuł filmu Sidneya Lumeta, oto do drugiego etapu przeszło dwunastu dojrzałych i ukształtowanych artystycznie ludzi. Sześć wiolonczelistek i sześciu wiolonczelistów z dziewięciu krajów świata. Najliczniejszą grupę stanowią reprezentanci z Korei Południowej: Claire Deokyong Kim, Saebom Lee oraz Sang Hyeok Park, którego wykonanie Bacha dobrze wspominam, podobnie zresztą jak najlepszą chyba Sonatę Kodály’a w wykonaniu Hiszpana Carlosa Vidala Ballestera. Nasz kraj reprezentować w II etapie będzie Krzysztof Michalski, którego recitalu bardzo jestem ciekaw i za którego już trzymam kciuki. Potwierdza się też to, na co między wierszami zwracałem uwagę poprzednio, że ciekawy, oryginalny repertuar wybierają artyści ciekawi i oryginalni, czego dowodem jest obecność w II etapie Anny Meipariani (Gruzja), Marii Salvatori (Włochy) czy Wu Wanxuan (Chiny), która w I etapie postawiła odważnie na suitę „Seven tunes heard in China” chińskiego kompozytora Brighta Shenga, co okazało się strzałem w dziesiątkę. Odwaga w repertuarowych wyborach popłaca, bo pięknie jest się różnić, tak samo jak pięknie jest pokazywać bogactwo rodzimych kultur. Jurorzy pod przewodnictwem prof. Zdzisława Łapińskiego tę różnorodność, odwagę artystyczną i niezależną od wieku dojrzałość docenili. A jak się to przełoży na dalsze przesłuchania, przekonamy się już w piątek. Cdn.

Mateusz Borkowski


29.11.2023

Konkursowe zapiski, odc. 2

fot. Piotr Markowski

Drugi dzień konkursowych zmagań w ramach I etapu Konkursu im. K. Pendereckiego przyniósł przede wszystkim wiele zaciekawień, podsycając nadzieje i oczekiwania. Po raz pierwszy usłyszeliśmy też polskich wiolonczelistów: Marię Leszczyńską-Thieu, Oliwię Meiser i Krzysztofa Michalskiego, czyli trójkę z czwórki reprezentującej dumnie nasz kraj. Najciekawszy repertuar zaprezentowała reprezentująca Gruzję, 16-letnia niemiecko-gruzińska wiolonczelistka Anna Meipariani. Obok Suity Aleksandra Czeriepnina i Sonaty d-moll op. 72 nr 1 Mieczysława Weinberga wykonała wolne i dosłownie śpiewne drugie ogniwo pochodzące z „Grāmata čellam”, czyli „Książki na wiolonczelę” (1978) autorstwa cenionego łotewskiego kompozytora Pēterisa Vasksa, w której to grając wtórowała sobie piękną wokalizą. Element śpiewany zakładała również kompozycja Giovanniego Sollimy (rocznik 1961) – „Lamentatio”, brawurowo wykonana przez Oliwię Meiser. Bardzo efektownie wypadła także 29-letnia Włoszka Maria Salvatori w zabarwionej country i rodeo, niczym z Dzikiego Zachodu kompozycji „Black Run” Szweda Svantego Henrysona. Brawo dla wszystkich tych pań! Z ciekawych i nieoczywistych wyborów repertuarowych wyróżniłbym jeszcze Enrika Mignaniego z Bolonii, który obok obowiązkowego Bacha postanowił zaprezentować także Capriccio nr 11 włoskiego wiolonczelisty Josepha Dall’Abaco (1710-1805). Za to swoją interpretacją Ciaccony Bacha z II Partity skrzypcowej d-moll, i to we własnym opracowaniu, nie przekonał mnie zupełnie Francuz Roman Cazal, ale nie można mieć wszystkiego. A już dziś dowiemy się, kogo szanowni jurorzy wybiorą do II etapu. Nie mogę się doczekać! Cdn.

Mateusz Borkowski


28.11.2023

Konkursowe zapiski, odc. 1

fot. Piotr Markowski

Choć sam nie lubię i staram się unikać w muzyce wszelkich sportowych porównań, to słowo maraton w kontekście zakrojonej z tak imponującym rozmachem czwartej edycji Międzynarodowego Konkursu Wiolonczelowego im. K. Pendereckiego nasuwa się samo i dobrze oddaje ducha artystycznej rywalizacji, a także ideę tego wyjątkowego przeglądu, niosąc ze sobą jak najlepsze konotacje. Oto w Krakowie mamy okazję obserwować zmagania najlepszych 42 młodych wiolonczelistów z całego świata, którzy znaleźli w sobie siłę i odwagę, by w tej mistrzowskiej rywalizacji wziąć udział i poddać się ocenie zacnego grona jurorów. Już sam ten fakt zasługuje na szacunek, budząc w obliczu trudu przygotowań jednocześnie podziw i pokorę. Zanim jednak przejdę do moich wrażeń z pierwszego dnia, chciałbym wrócić na chwilę do niedzielnej inauguracji w Filharmonii Krakowskiej. Ta koncertowa, co ważne, inauguracja idealnie pokazała dlaczego warto takie konkursy organizować, bo jeśli wyłaniają one potem takich artystów jak oklaskiwana laureatka krakowskiego konkursu sprzed pięciu lat – Hayoung Choi, to odpowiedź jest zbędna. O rosnącej randze Konkursu najlepiej świadczy fakt, że urodzona w Berlinie południowokoreańska wiolonczelistka w ubiegłym roku zdobyła I nagrodę w Międzynarodowym Konkursie im. Królowej Elżbiety w Brukseli. Grająca na instrumencie Matteo Goffrillera 25-letnia artystka zachwyciła mnie w II Koncercie wiolonczelowym Pendereckiego umiejętnością budowana napięć i nastrojów, w czym wtórowała jej świetnie Orkiestra Filharmonii Krakowskiej prowadzona przez Alexandra Humalę. Zagrane na bis Preludium z Suity wiolonczelowej C-dur BWV 1009 było prawdziwą wisienką na torcie. Wracając zaś do konkursowych zmagań, słuchając poniedziałkowych występów I etapu byłem pod wrażeniem artystycznej dojrzałości wszystkich uczestniczek i uczestników. Moją uwagę zwrócili m.in. 29-letni Giacomo Cardelli z Włoch czy grająca pięknym dźwiękiem 26-letnia Koreanka Yunseo Cho. Wyrazistą ekspresją odznaczał się 29-letni Hideaki Fujiwara z Japonii, który z jednej strony zachwycił mnie swoim opanowaniem w Bachowskim Preludium C-dur, z drugiej zaś stopniowym budowaniem narracji w niezwykle interesującym utworze z rozszerzonymi technikami „Bunraku”, autorstwa awangardowego kompozytora Toshirō Mayuzumi (1920-1997). Przyznam, że możliwość obserwacji różnych osobowości, a co za tym idzie odmiennych interpretacji przy powtarzających się utworach (Per Slava, Violoncello totale) jest czymś bezcennym, podobnie jak odkrywanie nowych, nieznanych utworów, które uczestnicy „przywożą” ze sobą ze swoich krajów. Po pierwszym dniu mam ochotę na więcej. Cdn.

Mateusz Borkowski

Skip to content